Doczekaliśmy
się lata, słoneczko pięknie świeci, niebo bezchmurne, lekki powiew wiatru.
Wychodzę z moim dzieckiem na spacer, a tu do syna: „mama Ci czapeczki nie
założyła?!?, a do mnie: „Co Ty robisz?!! Przewieje Go i będzie chory!” Słyszałam
to wiele razy. A jednak… dałam się zmotywować i … pisze właśnie tego posta, dla
innych mam, które nadgorliwie czapkują swoje dzieci.
![]() |
|
Do
Matek czapkujących dzieci – Wasze argumenty:
1) „Bo Go przewieje”
2) „Moja mama, babcia, wszystkie ciocie i
koleżanki zakładają/ły czapkę dzieciom, więc ja też.”
3) „Zawsze zakładam czapkę”
4) „Czapkę
w końcu ktoś wyprodukował po to żeby ją dziecku zakładać”
Ad.1)
Nie ma potrzeby zakrywać uszu dziecka przed wiatrem, natura tak stworzyła
człowieka i zadbała o to, by wiatr nie wtargnął do uszka, wywołując na
przykład jego zapalenie, potwierdzone
jest to również z medycznego punktu widzenia. Ktoś może powiedzieć, że dziecko
przewieje, owszem jest taka możliwość po kąpieli, kiedy dziecko ma niedokładnie
osuszone uszka.
Skoro
tak argumentujecie, to co z wiatrem, który dostaje się do nosa, buzi i innych
otworów w ciele Waszego dziecka??? :D
Ad.
2) To, że wszyscy zakładają nie oznacza, że Ty też musisz tak robić. Staraj się
rozpoznać potrzeby Twojego dziecka. Nie musi mieć spoconej główki, jak dzieci
Twojej babci, cioci i koleżanki.
Ad.
3) Właśnie, zawsze, czyli nie zważasz na pogodę. Jest wiosna dziecku zakładasz
czapkę z nausznikami, najlepiej na polarze, latem czapka z nausznikami
bawełniana, jesienią, czapkę z nausznikami koniecznie na polarze i zimą grubego
micha oczywiście z nausznikami i każda wiązaną pod szyją. Koniecznie!!!
Czapkę
zakłada się odpowiednio do pogody!!! A nie do pory roku!!!
Szczególnie
latem, zakładam, że wychodzimy z dzieckiem o odpowiednich porach dnia, czyli
takich, kiedy słońce świeci, a nie praży. Należy pozostać w domu w godzinach
12:00-14:00, a nawet 16:00 – w tych godzinach słońce jest najwyżej i świeci
najmocniej. Jeśli już musisz wyjść to czapka obowiązkowo, jednak taka która
chroni głowę dziecka przed słońcem - jasny kapelusik, BEZ nauszników.
Ad.
4) Ludzie produkują, bo ktoś to kupuje. A co z używkami??? Też je ktoś
produkuje, a nie służą zdrowiu. Z tą różnicą, że osoba, która je zażywa sama
podejmuje decyzję i ryzyko, które się z tym wiąże. Ty zaś zakładasz dziecku
czapkę nie dając mu wyboru.
Jeszcze
jedno, chcę uświadomić wszystkie czapkujące mamy:
Najgorszym
złem jest wiatr. To On przedostaje się przez uszy Twojego dziecka do jego ciała
i robi tam spustoszenie, przez co dziecko jest narażone na wszelakie choroby od
zapalenie ucha, poprzez zapalenie płuc, katar ciężką grypę, aż po rzeżączkę.
Zakładając dziecku czapkę najlepiej tą z nausznikami i wiązaną pod brodą
chronisz swe dziecko przed złem – letnim powiewem wiatru.
Wiem,
wiem… i założę się, że statystycznie 97% populacji czytającej ten post stuknie
się palcem w głowę. O co chodzi, przecież czapka jest potrzebna (bo ktoś ją
wyprodukował, należy ją dziecku zakładać i już).
Post
kąśliwy, jednak należy się!!!
Kiedy
urodził się Wojtek (w październiku) też niestety, nie potrafiłam odeprzeć
głupich porad i zakładałam mu czapkę na spacer i wiecie jeszcze co, początkowo
zakrywałam gondolę pieluchą tetrową według dokładnych wskazówek – żenada!!!
Bardzo, bardzo tego żałuję i z pewnością, gdy będzie starszy przeproszę Go za
to.
Jednak
postanowiłam opanować te głupie fanaberie i całkowicie je wyprzeć. Ostatecznie
Wojtek jest moim dzieckiem i ja będę decydowała co jest dla niego najlepsze, a
takimi głupimi poradami, „że Go przewieje” nie przejmuję się, to tylko głupia
gadanina.
Do
mam, które nadal będą czapkowały swoje dzieci dołączam apel:
Proszę
przed wyjściem na spacer najpierw założyć sobie taką samą czapkę jaką
zakładacie swojemu dziecku, czyli z nausznikami i wiązaną pod brodą i dopiero
wtedy wybrać się na letni spacerek.
Dziecko
jest tak samo człowiekiem jak my, jeśli nie czujesz potrzeby założenia czapki,
nie rób tego Twojemu dziecku, jednak gdy pogoda jest taka, że i Ty założysz czapkę
to samo należy zrobić z dzieckiem.
A
My wybieramy się na spacerek bez czapek, z bosymi stopami i wodą niegazowaną oczywiście!!!
Jak
jest u Was z czapkami, zakładacie czy nie??? Z jakimi jeszcze argumentami się
spotkaliście???
Jeden z najlepszych potów jakie czytałam!!! Świetnie oddałaś istotę problemu. Argument nr 4 powalił mnie niemalże na kolana ;) Ktoś mi napisał podobny argument odnośnie smoczków uspokajaczy dla dzieci ;) W pełni popieram spacerki bez czapki, z bosymi nóżkami - dziecko odbiera wtedy dużo więcej bodźców.
OdpowiedzUsuńMyślę, że założenie czapki przez Mamę jest świetnym pomysłem, aby przekonać nadgorliwe mamusie, że niekonieczne jest zakładanie zawsze czapki. Ja czapeczki nie zakładałam ;)
Bardzo dziękuję!!!
Usuń